*Oczami Julii*
Dziś ostatni dzień szkoły. O 1200
skończyło się rozdawanie świadectw i cała ta ceremonia. Gdy wyszłyśmy ze szkoły
Nicole zaczęła krzyczeć.
N: Wakacje !!!!
K: Nareszcie ta męczarnia dobiegła końca.
Gdy wracałyśmy ze szkoły Klaudia puściła LWWY i
zaczęła śpiewać, a po chwili dłączyła do niej Nicole. Śpiewały tak całą drogę. Umówiłyśmy
się na 1500 u mnie. Gdy weszłam do domu krzyknęłam.
J: Wróciłam !
M: Dobrze – usłyszałam z kuchni i od razu tam
poszłam. Usiadłam przy stole na którym leżała koperta z moim imieniem.
J: Mamo co to jest ? – pokazałam na kopertę.
M: Niespodzianka, otwórz i zobacz – uśmiechnęła
się do mnie. Otworzyłam kopertę w której były trzy bilety do Londynu, jakieś
kluczę i list. Zaczęłam czytać:
„Twoim marzeniem jest lecieć z przyjaciółkami
do Londynu. To marzenie właśnie się spełniło jutro o 1430 lecisz z
Nicole i Klaudiom na dwa miesiące. Te klucze są od waszego domku. Wszystko
czeka już tylko na was. Będziecie miały dobrych sąsiadów. ”
Zaczęłam krzyczeć
ze szczęścia, nie wierzę że tam lecę. Moje marzenie w końcu się spełni. Podziękowałam
mamie i pobiegłam do siebie. Zaczęłam się pakować. Gdy o 1500
przyszły dziewczyny miałam spakowane dwie walizki. Dziewczyny weszły do mnie i
usiadły na łóżku.
K: Czemu się pakujesz ?
J: Bo jutro o 1430 lecimy we trzy do
Londynu.
KiN: Aaaaa…!!! – zaczęły krzyczeć ze szczęścia.
N: A nasi rodzice już o tym wiedzą ?
J: Chyba tak bo dostałam 3 bilety.
K: To super, może spotkamy 1D.
N: Może jak nie będą w trasie.
K: To lepiej żeby nie byli w tej trasie.
N: No
Dziewczyny pomogły mi się spakować i o 1600
poszłyśmy do Klaudii pomóc jej się pakować. O 1700 skończyłyśmy i
poszłyśmy do Nicole gdzie pakowanie zajęło nam około 2 godzin. O 1900
każda poszła do siebie. Wzięłam piżamę, poszłam wykonać wieczorną toaletę i
poszłam spać.
*Następnego dnia*
Obudziłam się o 930. Podeszłam do
szafy i wybrałam białą bluzkę na ramiączka, czarne krótkie spodenki z ćwiekami
i czerwone trampki oraz czarną czapeczkę z daszkiem i ćwiekami. Poszłam do
łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy wyszłam z łazienki poszłam do kuchni.
Zjadłam śniadanie i poszłam na górę sprawdzić czy wszystko spakowałam. Gdy
skończyłam była 1100. Zadzwoniłam do Nicole.
J: Hej. Gotowa ?
N: Prawie. A ty ?
J: Tak zostało tylko czekać.
N: No ciekawa czy spotkamy kogoś sławnego.
J: Może wszystko możliwe.
N: Dobra ja kończę o 1300 będę u
ciebie. Pa.
J: Ok. Pa.
Za dwie i pół godziny ma przyjść Nicole z
Klaudią. Postanowiłam, że poczytam książkę. Gdy skończyłaś była już 1230.
Włożyłam książkę do torby gdzie był mój bagaż podręczny. Z orientowałam się, że
nie spakowałam bym kluczy do naszego domu. Gdy je znalazłam ktoś zadzwonił do
drzwi. Zeszłam szybko na dół i je otworzyłam. Przyszła już Klaudia.
J: Hej wchodzi.
K: Hej.
Weszła ze swoim bagażem. Poszłyśmy do mnie i
zniosłyśmy na dół moje walizki które moi rodzice zanieśli do samochodu. Dałam
jej komplet kluczy do domku bo miałam trzy takie komplety. Pogadałyśmy chwilę i
przyszła Nicole. Zostało nam jeszcze półtorej godziny do wylotu. Zaniosłyśmy
walizki Nicole do samochodu. Dałam jej komplet kluczy i poszłyśmy do mnie.
J: I trzeba pożegnać się z Polską na razie na
dwa miesiące i powitać Londyn.
N: No ale w końcu lecimy do Londynu.
K: Ciekawe jakie mamy pokoje ?
N: No ja chcę różowy.
J: Spytać rodziców ?
KiN: Tak
Poszłam na dół i spytałam o to rodziców a oni
powiedzieli że Nicole ma różowy, Klaudia ma różowe z wielkimi czarnymi sercami,
a ja fioletowy. Poszłam na górę.
K: I co jaki kto ma ?
J:Nicole różowy, Klaudia różowy z dużymi
czarnymi sercami, a ja fioletowy.
N: No to super.
J: A mamy już jechać.
N: No to chodzimy na dół.
Wzięłyśmy nasze torby i poszłyśmy na dół gdzie
czekali już na nas moi rodzice. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechaliśmy. Na
lotnisko dojechaliśmy o 1400. Wzięłyśmy nasze walizki i poszłyśmy na
odprawę. O 1420 siedziałyśmy już w samolocie. Równo o 1430
wystartował. Nicole włączyła jakąś piosenkę One Direction mówiła coś o „Little
thing” czy jakoś tak. Gdy to włączyła zaczęły śpiewać z Klaudią. I tak cały lot
albo śpiewały albo gadałyśmy. Ja wole grać na gitarze którą oczywiście wzięłam
ze sobą do Londynu. Po jakiś trzech godzinach samolot wylądował. W Londynie
była to 1630. Wzięłyśmy nasze walizki i wyszłyśmy przed lotnisko
gdzie czekała na nas taksówka. Wsiadłyśmy do niej, podałyśmy adres naszego domu
i ruszyliśmy. Około 17 byłyśmy już w domu gdy weszłyśmy do domu powiedziałyśmy
tylko „Wow” był piękny. Poszłyśmy na górę i zobaczyłyśmy na drzwiach napisy z
naszymi imionami. Każda weszła do pokoju ze swoim imieniem. Były to nasze
pokoje takie jak moi rodzice mówili. Były piękne każdy inny. Zaczęłyśmy się
rozpakowywać. Gdy skończyłyśmy była już 1900. Więc wzięłam piżamę i
poszłam wykonać wieczorną toaletę w swojej własnej nowej łazience. Gdy z niej
wyszłam położyłam się na łóżku i zasnęłam.
--------------
Eh... no i jest już pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że wam się podoba. Postaram się jeszcze dzisiaj dodać drugi rozdzialik. ^.^
--------------
Eh... no i jest już pierwszy rozdział. Mam nadzieje, że wam się podoba. Postaram się jeszcze dzisiaj dodać drugi rozdzialik. ^.^
Tyle mnie meczylas że postanowiłam przeczytać i wiesz co że bardzo mi się podoba? Dodaje do zakładek :p
OdpowiedzUsuńOj przepraszam, że cię tyle męczyłam ;( Bardzo cię przepraszam za te wszystkie spamy ;( I bardzo ci dziękuje, że dodajesz do zakładek <3 ;p
Usuń